sobota, 27 października 2012

11 - Kobiecy instynkt.

*Oczami Lou*

Popatrzyłem na teraz już nieruchomą butelkę, której zakrętka wskazywała na Harrego. Gdy to zobaczyłem zaśmiałem się złowieszczo. On tylko patrzył na mnie z miną *ja się boję, co ty wymyślisz*.
- To co, pytanie czy zadanie?
Zastanowił się chwilę, po czym odpowiedział.
- Ja się boję twoich zadań, więc pytanie.
- Hehehehehe. A myślałem, że Harry Styles niczego się nie boi. W takim razie... Z kim był twój pierwszy raz?
*Oczami Lauren*

Popatrzyłam wielkimi oczami na Lou, a potem zapytałam szeptem Zayna.
- To takie pytania można zadawać?
- Tak - zaśmiał się. - To i tak było jedno z normalniejszych.
Moje paczadła zrobiły się jeszcze większe.
- Z Caroline - odparł w końcu Hazz.
- To ty, już...no...ten...tego..no...wiesz? - zapytałam.
Pokiwał głową.
- A ty? - spojrzałam na Lou.
Też pokiwał.
- A ty? - teraz patrzyłam na Zayna.
Wykonał ten sam ruch.
- Matko jedyna! - prawie krzyknęłam.
- No co, a ty nie? - zapytał mnie Marchewkowy.
- Nie muszę odpowiadać - wystawiłam mu język.
- I tak się dowiemy!
- Zobaczymy, zobaczymy! No a ty, Niall?
Chłopak pokręcił przecząco głową.
- No, jeden normalny - przybiłam mu żółwika.
- A skąd wiesz, że on mówi prawdę - zaczął droczyć się ze mną mulat.
- Kobiecy instynkt.
- Taaaa..kobiecy instynkt - zakpił.
- Śmiesz wątpić?!
- Ej gołąbeczki, koniec tego flirtu, gramy! - przerwał nam nie kto inny jak Lou.
Przewróciłam oczami i skupiłam swój wzrok na butelce wprawionej w ruch przez Loczka.
*Oczami Zayna*

Butelka kręciła się kilkanaście sekund. W końcu zatrzymała się wskazując na blondyna.
- Niall - trzepnąłem go w ramię, kiedy minęło trochę czasu od zatrzymania się przedmiotu, a on nawet na to nie zwrócił uwagi i dalej objadał się chipsami.
- Co? - popatrzył na mnie zdezorientowany.
- No twoja kolej!
- Aaaaa - pokiwał ze zrozumieniem głową, a potem popatrzył na Harrego i jakby czytając jego myślach powiedział - zadanie.
- Pocałuj w policzek Zayna lub Lauren. Możesz wybrać.
Irlandczyk bez namysłu cmoknął dziewczynę uroczo się przy tym rumieniąc.
* Oczami Lauren*

- Eej, ja się focham - Zayn skrzyżował ramiona na klatce piersiowej.
Zaczęliśmy się śmiać, a chłopak nadal siedział z obrażoną miną. W końcu Niall się do niego przysunął i jemu też dał buziaka. Na twarzy ciemnookiego od razu zakwitł uśmiech.
- Jakie wariaty - jeszcze bardziej się śmiałam.
- To u nas normalne - powiedział Lou.
- No właśnie widzę.
W końcu zaczęliśmy dalej grać. Wypadło na Louisa.
- Zdecydowanie zadanie - odpowiedział na pytanie Niallera.
- Ok. W takim razie musisz pójść na dół do kuchni, wziąć marchewkę. Nie czekaj, może jednak łyżkę. Albo właściwie - chwilę się zastanowił - łyżkę i marchewkę i położyć je na szafce nocnej Liama - uśmiechnął się dumny ze swojego pomysłu.
- To żeś wymyślił - westchnął Lou podnosząc się z podłogi.
 *Oczami Harrego*

Wszyscy wstaliśmy z ziemi i na palcach udaliśmy się do kuchni. Nie zapalaliśmy światła, więc było bardzo ciemno. Schodziliśmy cicho się śmiejąc. Muszę przyznać, że takiego pomysłu to się po Niallu nie spodziewałem. Nagle usłyszałem straszny łomot, co wyrwało mnie z rozmyślań. No to po nas, przemknęło mi przez głowę. Zszedłem szybciej kilka ostatnich schodków. Już chciałem postawić stopę na ziemi, kiedy potknąłem się o coś i na kimś wylądowałem.
- Fuck Harry! - usłyszałem stłumiony głos Zayna.
A po chwili do moich uszu doleciał jeszcze cichszy i bardziej stłumiony głos Lauren.
- Fuck Harry! Fuck Zayn!
Co dziwne wydobywał się jakby spode mnie. Rozejrzałem się i zobaczyłem dwóch największych krejzoli w naszej bandzie (czytaj Lou i Niall) zatykających sobie usta rękami, aby nie było słychać ich śmiechu.
- Może byś do cholery ruszył dupę?! - jęknął mulat.
Popatrzyłem na czym , a raczej na kim leżę i zobaczyłem Bad Boy'a, a pod nim jeszcze jakieś ciało. Po długich włosach rozpoznałem, że to Lauren. Zacząłem się podnosić. Potem podałem koledze rękę, jednocześnie potrząsając włosami, które wpadały mi do oczu. Przyjął tę pomoc z wdzięcznością. Następnie wyciągnąłem dłoń do dziewczyny, która w dalszym ciągu leżała u podnóży schodów. Uśmiechnęła się po czym obciągnęła bluzkę, która zdążyła jej się podwinąć ukazując króciutkie shorty i podeszła do chłopaków.
- Czy Wam do reszty odjęło rozum? - zapytała z wyrzutem. Niall powoli przestawał się śmiać. Lou widząc groźną minę Lauren zresztą też. - Potykam się o te wasze buty - tu machnęła im przed nosami czerwonym vansem. - Wy się zaczynacie śmiać. Potem przewala się Zi - wy nadal rechoczecie zamiast nam pomóc. Potem ląduje na nas Hazz - mhhmmm, podoba mi się jak mówi "Hazz". - Wy umieracie ze śmiechu. Bo to takie śmieszne, że ha ha ha - powiedziała z ironią.
Lou, Niall, Zayn i ja patrzyliśmy na nią z bardzo różnymi wyrazami twarzy. Pierwszym dwóm oczy prawie wyszły z orbit. My natomiast stanęliśmy za dziewczyną i z udawaną powagą kiwaliśmy głowami jednocześnie powstrzymując wybuch chichotu. Lauren popatrzyła na nas szukając wsparcia, ale widząc nasze miny zaczęła się  śmiać. Chciała się powstrzymać i robić to ciszej, ale nie za bardzo jej to wychodziło. W końcu  przestała i , tym razem jak najciszej, udaliśmy się do kuchni. Wzięliśmy ten nieszczęsny widelec i warzywo, które było powodem naszej wyprawy.
*Oczami Lou*

Gdy tylko otworzyliśmy lodówkę oczy mi się zaświeciły. Marchewki, marchewki, marchewki!

~~
Przepraszam, że tak późno, al nie miałam w ogóle czasu na przepisanie tego na kompa i wrzucenie na bloga.
Zrobiłam porządek na blogu tj. pozamieniałam numery rozdziałów, bo zobaczyłam, że były źle.
Chciałam bardzo Wam podziękować za odpowiadanie na pytania w ankietach.
Ale "Massive Thank You" należy się Gabi, dzięki której zrozumiałam, że to, że po jakimś postem jest mniej komentarzy nie znaczy, że nikt mojego bloga nie czyta. Naprawdę Gabi dziękuję, twoja słowa mi pomogły.
Chciałam więc, wszystkich, absolutnie wszystkich zaprosić na jej bloga: http://mydirtyglam.blogspot.com/ . Jest to blog o modzie, którą również i ja się interesuje, o modzie inaczej. Ale w bardzo pozytywny sposób inaczej.
Tak więc ostatnie pytanko : jak podoba Wam się nowy rozdział i jak sądzicie, co wydarzy się dalej? Wasza Lori :)

6 komentarzy:

  1. O MÓJ BOŻE.!!!! KOBIETO JAK CIĘ KOCHAM.!!!! PO PIERWSZE DZIĘKUJE, ŻE UDOSTĘPNIŁAŚ LINK DO MOJEGO BLOGA.!!! TO WIELE DLA MNIE ZNACZY.! PO DRUGIE DZIĘKUJE Z KOLEJNĄ DEDYKACJE.!!! TO TEŻ WIELE DLA MNIE ZNACZY.! A PO TRZECIE ROZDZIAŁ JEST SUUUUUPER.! CHCĘ NASTĘPNY.! JAK NAJSZYBCIEJ SIĘ DA I JAK DŁUGI SIĘ DA.!!!! ZGADUJĘ ŻE BD JAKIEŚ ZADANKO I JAKIŚ CHŁOPAK BD MUSIAŁ POCAŁOWAĆ LAUREN W USTA.!

    OdpowiedzUsuń
  2. wesołe opowiadanie, podoba mnie się :) będę czytała dalej bo warto, pozdrawiam, judith, xoxo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, świetne to opowiadanie! :)
    Czekam na następną cześć, mam nadzieję, że pojawi się szybko :D xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Postaram się dodać już dziś. :)

      Usuń

Dziękuję, za twoją opinię! ~ Princess