Nachylił się, aby dać mi
buzi, ale ja byłam szybsza. Oplotłam jego szyję rękami i wyszeptałam mu do ucha
„dziękuję”. Uśmiechnął się tylko i dał mi całusa w policzek.
Potem podszedł
Niall.
- Przepraszam,
że Cię obudziłem – powiedział ze skruszoną miną.
- Nie szkodzi.
Dobranoc. – cmoknęłam go w policzek
- Dobranoc
księżniczko – tym razem to Zayn mnie pocałował.
- Kolorowych
snów, Zayn - uśmiechnęłam się
- Dobranoc –
Lou nadstawił policzek w oczekiwaniu na buziaka.
- Nie –
odpowiedziałam krótko
- A to niby
czemu? – zapytał
- Bo namówiłeś
mnie na ten głupi film, i się strasznie bałam. No już, dobranoc, chcę się
pożegnać z Liamem.
Chłopak
odszedł ze smutną miną.
- Dziękuję,
Li, że pozwoliłeś mi tu przyjechać. Jak narazie jest świetnie i sądzę, że tak
już pozostanie.
- To ja
dziękuję. Wniosłaś do naszego zespołu świeżość, a to jest dopiero pierwszy
dzień.
Uśmiechnęłam się. Tak, to zdecydowanie będą najlepsze wakacje.
*oczami Zayna*
Gdy tylko
wyszliśmy z pokoju Lauren podszedłem do Liama.
- Kurde, stary,
skąd ty wytrzasnąłeś taką świetną dziewczynę? – zapytałem
- Po pierwsze
: ile razy mam Wam mówić, że to moja kuzynka. Po drugie : Żadnych głupich
numerów, bo ona ma bardzo delikatny charakter. Po trzecie : powiedz to też
Harremu, – odparł i szybko udał się do swojego pokoju.
*oczami Lauren*
Przez jakiś
czas słyszałam jeszcze głosy i śmiech chłopców. Potem i to ucichło. Próbowałam
zasnąć. Jednak w najbliższym czasie nie było mi to dane. Cienie kwiatków
stojących na parapecie, toaletki czy chociażby wieszaków wyglądały dla mnie
teraz jak cienie potworów. Dźwięki zamykanych drzwi brzmiały jak dźwięki
łamanych kości. Przed oczami przewijały mi się najstraszniejsze sceny z
oglądanego wcześniej filmu. O nie, pomyślałam, dosyć tego. Jak nie zasnę to
jutro będę miała worki po oczami. Wzięłam pod pachę poduszkę, w rękę koc i
wyszłam z pokoju. Zapukałam do drzwi po prawej.
- Proszę –
usłyszałam
Weszłam do
pokoju. Zobaczyłam Louisa leżącego na dużym, podwójnym łóżku przeglądającego
coś na laptopie.
- Ooo, to ty
Lauren. – powiedział podnosząc głowę, żeby na mnie popatrzeć.
- Tak to ja.
Przez Ciebie i ten głupi film nie mogę teraz spać.
- Biedactwo.
Poczekaj zaraz coś na to poradzimy, tylko się wykąpię. - rzekł i zniknął za drzwiami łazienki.
Postanowiłam w
tym czasie poszperać w Internecie. Przypadkowo trafiłam na jakąś stronę
plotkarską na, której aż roiło się od informacji na temat tego, że przyleciałam
do chłopców, o tym jak długo będę u nich mieszkać i po prostu o mnie. Śmieszne,
pomyślałam, przyjechałam tylko tutaj a oni już zrobili ze mnie gwiazdę.
Looknełam jeszcze na twittera i facebooka. Wszytko zaspamowane od niezliczonej
ilości Directionerek. Po 15 minutach wyszedł z łazienki Lou. Jego piżamę
stanowiły długie, czerwono – białe dresy z napisami „coca – cola”.
- Nie masz w zwyczaju nosić koszulek? – zapytałam
- Mam –
odparł. – Ale dla Ciebie postanowiłem zrobić wyjątek.
- Nie ważne.
Ważne jest to, że nie mogę zasnąć przez ten beznadziejny horror.
- Nie ma
problemu. – wskoczył pod kołdrę i poklepał miejsce obok siebie.
Kiedy już się
położyłam chłopak objął mnie ramieniem i przysunął do siebie.
- Hejj! -
powiedziałam niezadowolona. – To, że śpię z tobą w jednym łóżku nie znaczy, że
możesz robić ze mną co chcesz.
Zabrał rękę.
Leżeliśmy chwilę w ciszy. I znów pokazały mi się „upiorne” cienie, w
rzeczywistości rzucane przez szafę, czy stół. Przestraszyłam się i z kolei ja przytuliłam się do Louisa.
- Hejj! To, że
śpię z tobą w jednym łóżku nie znaczy, że możesz robić ze mną co chcesz. –
powiedział naśladując mnie i zabrał moją rękę z jego szyi.
- Przestań! –
znowu go objęłam
- Przestań! –
powtórzył jak papuga
- Ja naprawdę
się boję!
- Ja naprawdę
się boję! - ponownie powtórzył.
- Wiem
przecież – powiedział już normalnym głosem. – Dlatego staram się Cię
rozśmieszyć.
- Udało Ci się
– uśmiechnęłam się do niego.
- No dobra. To
opowiedz mi dlaczego właściwie przyjechałaś do Anglii.
No i się
zaczęło. Opowiedziałam mu o swoich rodzicach, konflikcie pomiędzy ojcem moim, a
Liama, planach , żeby tu studiować. A potem ja zapytałam co go skłoniło do
pójścia do X-Factora, jak się poznali, o początki zespołu, nową trasę, ich
codzienne życie.
Rozmawialiśmy
jeszcze dosyć długo. W końcu oczy zaczęły mi się zamykać.
- Lou, chyba
będziemy musieli dokończyć naszą rozmowę jutro – powiedziałam. – Padam ze
zmęczenia.
- Dobranoc w
takim razie – odpowiedział i położył się na prawym bk=oku plecami.
- A
przytulisz, żeby się nie bała? – popukałam go w ramię.
Nic nie
odpowiedział tylko spełnił moją prośbę.
- Tak lepiej –
wyszeptałam mu do ucha, wtuliłam się w niego i już po chwili spałam.
*oczami Louisa*
Po tym jak
Lauren zasnęła jeszcze przez chwilę analizowałem w głowie dzisiejszy wieczór.
To jak do nas przyjechała. Jak pierwszy raz ją zobaczyliśmy. Przywitanie. Film.
Pizze. Doszedłem do wniosku, że jest świetna. Nie taka jak inne dziewczyny,
który lecą tylko na naszą kasę, a udają przyjaźń, albo miłość, dla sławy. Ona na pewno nie jest taka. Jedna rozmowa pozwoliła mi to ustalić.
Nooooo,zapowiadają się świetne wakacje.
*oczami Lauren*
Obudziło mnie światło
wpadające do pokoju. Otworzyłam powoli oczy, pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam
był stojący tyłem do mnie facet w samych spodniach.
- Kim jesteś i
co robisz w moim pokoju pół goły – zapytałam szybko, pomimo tego, że dopiero
przed chwilą się obudziłam.
- Po pierwsze
to jest mój pokój, a po drugie jestem Louis. Nie pamiętasz mnie? No,no krótką
masz pamięć. – odparł spokojnie nawet się do mnie nie odwracając.
- Co za Louis?
Nie znam żadnego Louisa, poza takim jednym przystojniakiem z zespołu mojego
kuzyna, ale w sumie jego też nie znam osobiście.
Chłopak cicho
zachichotał i zapytał :
- Brałaś coś?
- Czemu robisz
ze mnie idiotkę? – zapytałam opadając z powrotem na poduszkę.
Ta rozmowa
była zdecydowanie na za wysokim poziomie jak dla osoby, który dopiero co się
obudziła, czyli w tym przypadku mnie. Już znowu zasypiałam, gdy poczułam jak
walnęła we mnie poduszka.
- Oj, Lauren.
Lauren. Widzimy się za 5 minut na dole w kuchni.
Chłopak
popatrzył w moją stronę z pobłażliwym uśmieszkiem i wyszedł.
Co to za koleś
, do jasnej cholery? Skąd zna moje imię? Co tutaj robi? Co się stało z moim
pokojem, bo ostatnim razem wyglądał zupełnie inaczej? I w ogóle co się ze mną
stało?
Po kolejnych
minutach bezczynnego leżenia postanowiłam wziąć prysznic. To powinno postawić
mnie na nogi. Zwlekłam się z łóżka i otworzyłam jedne z trojga drzwi. To była
garderoba. Nacisnęłam kolejną klamkę. Pomieszczenie na buty. Co ciekawe
wszystkie pary były męskie, a o ile sobie przypominam ja nosiłam żeńskie
modele. Ostatnie zamek został otworzony. Tam akurat stały same pudła. Bez
komentarza.
- Gdzie do
cholery jest łazienka? – krzyknęłam wychodząc z pokoju. Też coś, pomyślałam,
jakby do mógł mnie usłyszeć.
- Pierwsze
drzwi po lewej – usłyszałam jakiś głos dochodzący chyba z dołu.
Nie wiem czy
ten głos pochodził z moje głowy, ale postanowiłam go posłuchać. Znalazłam
się w jakimś pomieszczeniu, w którym o
dziwo był moje rzeczy – ubrania, torba, książki. Postanowiłam się tym zająć
później, otworzyłam drzwi.Nareszcie łazienka. Szybko weszłam do wanny. Kiedy
tylko pierwsze kropelki na mnie spadły zaczęłam sobie wszystko przypominać.
„ „
Liaaammmmm!”... Cześć jestem Niall...Louis, Louis Tomlinson.... Zayn... Jestem...
znaczy mam na imię.. Harry”
Przez głowę
przeleciał mi moment kiedy po tylu latach zobaczyłam Liama, potem poznanie
chłopców i cały wczorajszy wieczór.
Zaczęłam się
śmiać. Śmieszne, że nic nie pamiętałam z wczoraj.
Szybko wyszłam
z wanny, wytarłam się ręcznikiem, rozczesałam włosy i ułożyłam je tak, że
spływały po obydwu stronach szyi. Włożyłam na siebie świeżą bieliznę, zwiewną
niebieską sukienkę w białe grochy, kilka bransoletek i długi naszyjnik z
sercem.
- Cześć Wam!
- przywitałam się kiedy znalazłam się
już w kuchni.
- Siemka –
powiedział Zayn.
- Jak się
spało? – zapytał Liama
- A dziękuję,
dobrze.
- No trochę
długo Ci to zajęło – powiedział Lou.
- Sądziłeś, że
wyrobię się w 5 minut? – zapytałam patrząc na niego z niedowierzaniem. –
Szczególnie, że nic nie pamiętałam.
- Czeszcz –
powiedział Niall z buzią pełną płatków.
- Dobrze pamiętam,
że było Was wczoraj więcej? – podeszłam do tostera i włożyłam tam 3 kromki
chleba.
- Dobrze
pamiętasz – do moich uszu doszedł głos, którego tego ranka jeszcze nie
słyszałam.
- No właśnie.
Cześć Harry. – powiedziałam nie odwracając się.
- Mogę jednego
tosta? – zapytał Loczek.
- Jasne –
wyjęłam upieczony chleb i położyłam go na talerzu.
Odwróciłam się
i stanęłam jak wryta.
- Ł..ładna
koszulka – powiedziałam chichocząc.
Popatrzyłam na
pozostałych czterech chłopców, którzy też się śmiali i wybuchnęłam głośnym
śmiechem. Harry patrzyła na nas ze zdziwieniem, nie wiedząc z czego się
śmiejemy.
- No co? Z
czego się tak śmiejecie? – zapytał.
- Z Ciebie –
odparł Zayn.
- Dokładniej z
twojej koszulki – dodał Niall.
Hazza spojrzał
na swoją koszulkę. Zarumienił się, apotem nadal z czerwonymi policzkami
spojrzał na resztę zespołu.
- Louisss –
powiedział groźnie.
- Nie patrz
tak na mnie. To nie tylko moja wina. To był nasz wspólny pomysł – odparł
niewinnie Tomlinson.
Jeszcze raz
spojrzałam na koszulkę, na której widniał napis : Harry <3 Louis Lauren.
Ja też się zarumieniłam.
- Zabiję Was –
Harry rzucił się ze śmiechem na Zayna.
Postanowiłam
mu pomóc i ruszyłam w stronę Lou i Nialla ze szklanką wody w ręku.
- Tak chcesz
się bawić – powiedział Niall, kiedy był już cały mokry.
Złapał mnie w
pasie i przerzucił sobie przez ramię. W tym czasie Liama i Lou zaczęli mnie
łaskotać. Niestety trafili w mój czuły punkty. Zaczęłam się histerycznie śmiać.
- Aaaaa –
wołałam przez śmiech – puśćcie mnie.
- Z nami nie tak łatwo – śmiał się Lou.
Po chwili
zobaczyłam, że pozostali dwaj chłopcy przestali się ze sobą w zabawie bić i
teraz już wszyscy mnie łaskotali.
- Harry, ty
też?! – zapytałam śmiejąc się.
- No wybacz,
ale nie mogłem przegapić takiej okazji.
Chłopcy jeszcze
przez kilka chwil łaskotali mnie po całym ciele.
- Stop, stop – nie mogłam przestać się śmiać. –
Poddaję się!
- Oooo, a co
za to dostaniemy? – zapytał chytrze Zayn.
- Nic!
- Nie, to nam
się tak nie opłaca – Liam też się śmiał.
- No dobra, to
co chcecie? – zapytałam z rezygnacją.
- Chcemy
Ciebie.... – powiedział Niall.
- Piękną.... –
odpowiedział Zayn.
- Miłą.... –
odparł Louis.
- Zabawną...-
odezwał się Liam.
- Po prostu
Ciebie.... – dodał Harry.
- Już na
zawsze – dodali wszyscy razem.
- Da się
zrobić – skomentowałam z uśmiechem na twarzy, kiedy już znalazłam się na
spowrotem na ziemi. – Ale ja też czegoś oczekuję.
- No,
słuchamy.. – Niall objął mnie ramieniem
- Chciałabym,
abyście mnie polubili pomimo moich wad, pomimo tego, że nie jestem idealna.
Chciałabym, żebyście pokochali mnie tak, jak ja zdążyłam już Was pokochać.
- Nie musisz
nas o to prosić. My już Cię kochamy –odparł Zayn.
- To dobrze –
podeszłam do niego i mocno go uścisnęłam, a potem dałam buziaka.
- Też chcę –
powiedział niezadowolony Niall.
Jego też przytuliłam i pocałowałam. Tak samo
zrobiłam z Lou i Liamem. Kiedy moje usta spoczywały już na policzku loczka.
Usłyszałam jak szepcze mi do ucha:
- Ty jesteś
idealna.
Uśmiechnęłam
się i zapytałam :
- Chce któryś
tosta?
- Ja, ja, ja!
– zaczęli się przekrzykiwać.
boskie.! następne proszę.! i jeszcze dzisiaj jak jest taka możliwość.!
OdpowiedzUsuńzarabisty czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńOmomo ;D pomysłoweee xxx ;D
OdpowiedzUsuń