niedziela, 9 września 2012

4 - Nie mogę spać.


Nachylił się, aby dać mi buzi, ale ja byłam szybsza. Oplotłam jego szyję rękami i wyszeptałam mu do ucha „dziękuję”. Uśmiechnął się tylko i dał mi całusa w policzek.
Potem podszedł Niall.
- Przepraszam, że Cię obudziłem – powiedział ze skruszoną miną.
- Nie szkodzi. Dobranoc. – cmoknęłam go w policzek
- Dobranoc księżniczko – tym razem to Zayn mnie pocałował.
- Kolorowych snów, Zayn - uśmiechnęłam się
- Dobranoc – Lou nadstawił policzek w oczekiwaniu na buziaka.
- Nie – odpowiedziałam krótko
- A to niby czemu? – zapytał
- Bo namówiłeś mnie na ten głupi film, i się strasznie bałam. No już, dobranoc, chcę się pożegnać z Liamem.
Chłopak odszedł ze smutną miną.
- Dziękuję, Li, że pozwoliłeś mi tu przyjechać. Jak narazie jest świetnie i sądzę, że tak już pozostanie.
- To ja dziękuję. Wniosłaś do naszego zespołu świeżość, a to jest dopiero pierwszy dzień.
Uśmiechnęłam się. Tak, to zdecydowanie będą najlepsze wakacje.

*oczami Zayna*
Gdy tylko wyszliśmy z pokoju Lauren podszedłem do Liama.
- Kurde, stary, skąd ty wytrzasnąłeś taką świetną dziewczynę? – zapytałem
- Po pierwsze : ile razy mam Wam mówić, że to moja kuzynka. Po drugie : Żadnych głupich numerów, bo ona ma bardzo delikatny charakter. Po trzecie : powiedz to też Harremu, – odparł i szybko udał się do swojego pokoju.

*oczami Lauren*
Przez jakiś czas słyszałam jeszcze głosy i śmiech chłopców. Potem i to ucichło. Próbowałam zasnąć. Jednak w najbliższym czasie nie było mi to dane. Cienie kwiatków stojących na parapecie, toaletki czy chociażby wieszaków wyglądały dla mnie teraz jak cienie potworów. Dźwięki zamykanych drzwi brzmiały jak dźwięki łamanych kości. Przed oczami przewijały mi się najstraszniejsze sceny z oglądanego wcześniej filmu. O nie, pomyślałam, dosyć tego. Jak nie zasnę to jutro będę miała worki po oczami. Wzięłam pod pachę poduszkę, w rękę koc i wyszłam z pokoju. Zapukałam do drzwi po prawej.
- Proszę – usłyszałam
Weszłam do pokoju. Zobaczyłam Louisa leżącego na dużym, podwójnym łóżku przeglądającego coś na laptopie.
- Ooo, to ty Lauren. – powiedział podnosząc głowę, żeby na mnie popatrzeć.
- Tak to ja. Przez Ciebie i ten głupi film nie mogę teraz spać.
- Biedactwo. Poczekaj zaraz coś na to poradzimy, tylko się wykąpię. - rzekł i zniknął za drzwiami łazienki.
Postanowiłam w tym czasie poszperać w Internecie. Przypadkowo trafiłam na jakąś stronę plotkarską na, której aż roiło się od informacji na temat tego, że przyleciałam do chłopców, o tym jak długo będę u nich mieszkać i po prostu o mnie. Śmieszne, pomyślałam, przyjechałam tylko tutaj a oni już zrobili ze mnie gwiazdę. Looknełam jeszcze na twittera i facebooka. Wszytko zaspamowane od niezliczonej ilości Directionerek. Po 15 minutach wyszedł z łazienki Lou. Jego piżamę stanowiły długie, czerwono – białe dresy z napisami „coca – cola”.
- Nie masz w zwyczaju nosić koszulek? – zapytałam
- Mam – odparł. – Ale dla Ciebie postanowiłem zrobić wyjątek.
- Nie ważne. Ważne jest to, że nie mogę zasnąć przez ten beznadziejny horror.
- Nie ma problemu. – wskoczył pod kołdrę i poklepał miejsce obok siebie.
Kiedy już się położyłam chłopak objął mnie ramieniem i przysunął do siebie.
- Hejj! - powiedziałam niezadowolona. – To, że śpię z tobą w jednym łóżku nie znaczy, że możesz robić ze mną co chcesz.
Zabrał rękę. Leżeliśmy chwilę w ciszy. I znów pokazały mi się „upiorne” cienie, w rzeczywistości rzucane przez szafę, czy stół. Przestraszyłam się i z kolei ja przytuliłam się do Louisa.
- Hejj! To, że śpię z tobą w jednym łóżku nie znaczy, że możesz robić ze mną co chcesz. – powiedział naśladując mnie i zabrał moją rękę z jego szyi.
- Przestań! – znowu go objęłam
- Przestań! – powtórzył jak papuga
- Ja naprawdę się boję!
- Ja naprawdę się boję! - ponownie powtórzył.
- Wiem przecież – powiedział już normalnym głosem. – Dlatego staram się Cię rozśmieszyć.
- Udało Ci się – uśmiechnęłam się do niego.
- No dobra. To opowiedz mi dlaczego właściwie przyjechałaś do Anglii.
No i się zaczęło. Opowiedziałam mu o swoich rodzicach, konflikcie pomiędzy ojcem moim, a Liama, planach , żeby tu studiować. A potem ja zapytałam co go skłoniło do pójścia do X-Factora, jak się poznali, o początki zespołu, nową trasę, ich codzienne życie.
Rozmawialiśmy jeszcze dosyć długo. W końcu oczy zaczęły mi się zamykać.
- Lou, chyba będziemy musieli dokończyć naszą rozmowę jutro – powiedziałam. – Padam ze zmęczenia.
- Dobranoc w takim razie – odpowiedział i położył się na prawym bk=oku plecami.
- A przytulisz, żeby się nie bała? – popukałam go w ramię.
Nic nie odpowiedział tylko spełnił moją prośbę.
- Tak lepiej – wyszeptałam mu do ucha, wtuliłam się w niego i już po chwili spałam.

*oczami Louisa*
Po tym jak Lauren zasnęła jeszcze przez chwilę analizowałem w głowie dzisiejszy wieczór. To jak do nas przyjechała. Jak pierwszy raz ją zobaczyliśmy. Przywitanie. Film. Pizze. Doszedłem do wniosku, że jest świetna. Nie taka jak inne dziewczyny, który lecą tylko na naszą kasę, a udają przyjaźń, albo miłość, dla sławy. Ona na pewno nie jest taka. Jedna rozmowa pozwoliła mi to ustalić. Nooooo,zapowiadają się świetne wakacje.

*oczami Lauren*
Obudziło mnie światło wpadające do pokoju. Otworzyłam powoli oczy, pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam był stojący tyłem do mnie facet w samych spodniach.
- Kim jesteś i co robisz w moim pokoju pół goły – zapytałam szybko, pomimo tego, że dopiero przed chwilą się obudziłam.
- Po pierwsze to jest mój pokój, a po drugie jestem Louis. Nie pamiętasz mnie? No,no krótką masz pamięć. – odparł spokojnie nawet się do mnie nie odwracając.
- Co za Louis? Nie znam żadnego Louisa, poza takim jednym przystojniakiem z zespołu mojego kuzyna, ale w sumie jego też nie znam osobiście.
Chłopak cicho zachichotał i zapytał :
- Brałaś coś?
- Czemu robisz ze mnie idiotkę? – zapytałam opadając z powrotem na poduszkę.
Ta rozmowa była zdecydowanie na za wysokim poziomie jak dla osoby, który dopiero co się obudziła, czyli w tym przypadku mnie. Już znowu zasypiałam, gdy poczułam jak walnęła we mnie poduszka.
- Oj, Lauren. Lauren. Widzimy się za 5 minut na dole w kuchni.
Chłopak popatrzył w moją stronę z pobłażliwym uśmieszkiem i wyszedł.
Co to za koleś , do jasnej cholery? Skąd zna moje imię? Co tutaj robi? Co się stało z moim pokojem, bo ostatnim razem wyglądał zupełnie inaczej? I w ogóle co się ze mną stało?
Po kolejnych minutach bezczynnego leżenia postanowiłam wziąć prysznic. To powinno postawić mnie na nogi. Zwlekłam się z łóżka i otworzyłam jedne z trojga drzwi. To była garderoba. Nacisnęłam kolejną klamkę. Pomieszczenie na buty. Co ciekawe wszystkie pary były męskie, a o ile sobie przypominam ja nosiłam żeńskie modele. Ostatnie zamek został otworzony. Tam akurat stały same pudła. Bez komentarza.
- Gdzie do cholery jest łazienka? – krzyknęłam wychodząc z pokoju. Też coś, pomyślałam, jakby do mógł mnie usłyszeć.
- Pierwsze drzwi po lewej – usłyszałam jakiś głos dochodzący chyba z dołu.
Nie wiem czy ten głos pochodził z moje głowy, ale postanowiłam go posłuchać. Znalazłam się  w jakimś pomieszczeniu, w którym o dziwo był moje rzeczy – ubrania, torba, książki. Postanowiłam się tym zająć później, otworzyłam drzwi.Nareszcie łazienka. Szybko weszłam do wanny. Kiedy tylko pierwsze kropelki na mnie spadły zaczęłam sobie wszystko przypominać.
„ „ Liaaammmmm!”... Cześć jestem Niall...Louis, Louis Tomlinson.... Zayn... Jestem... znaczy mam na imię.. Harry”
Przez głowę przeleciał mi moment kiedy po tylu latach zobaczyłam Liama, potem poznanie chłopców i cały wczorajszy wieczór.
Zaczęłam się śmiać. Śmieszne, że nic nie pamiętałam z wczoraj.
Szybko wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem, rozczesałam włosy i ułożyłam je tak, że spływały po obydwu stronach szyi. Włożyłam na siebie świeżą bieliznę, zwiewną niebieską sukienkę w białe grochy, kilka bransoletek i długi naszyjnik z sercem.
- Cześć Wam! -  przywitałam się kiedy znalazłam się już w kuchni.
- Siemka – powiedział Zayn.
- Jak się spało? – zapytał Liama
- A dziękuję, dobrze.
- No trochę długo Ci to zajęło – powiedział Lou.
- Sądziłeś, że wyrobię się w 5 minut? – zapytałam patrząc na niego z niedowierzaniem. – Szczególnie, że nic nie pamiętałam.
- Czeszcz – powiedział Niall z buzią pełną płatków.
- Dobrze pamiętam, że było Was wczoraj więcej? – podeszłam do tostera i włożyłam tam 3 kromki chleba.
- Dobrze pamiętasz – do moich uszu doszedł głos, którego tego ranka jeszcze nie słyszałam.
- No właśnie. Cześć Harry. – powiedziałam nie odwracając się.
- Mogę jednego tosta? – zapytał Loczek.
- Jasne – wyjęłam upieczony chleb i położyłam go na talerzu.
Odwróciłam się i stanęłam jak wryta.
- Ł..ładna koszulka – powiedziałam chichocząc.
Popatrzyłam na pozostałych czterech chłopców, którzy też się śmiali i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Harry patrzyła na nas ze zdziwieniem, nie wiedząc z czego się śmiejemy.
- No co? Z czego się tak śmiejecie? – zapytał.
- Z Ciebie – odparł Zayn.
- Dokładniej z twojej koszulki – dodał Niall.
Hazza spojrzał na swoją koszulkę. Zarumienił się, apotem nadal z czerwonymi policzkami spojrzał na resztę zespołu.
- Louisss – powiedział groźnie.
- Nie patrz tak na mnie. To nie tylko moja wina. To był nasz wspólny pomysł – odparł niewinnie Tomlinson.
Jeszcze raz spojrzałam na koszulkę, na której widniał napis : Harry <3 Louis Lauren. Ja też się zarumieniłam.
- Zabiję Was – Harry rzucił się ze śmiechem na Zayna.
Postanowiłam mu pomóc i ruszyłam w stronę Lou i Nialla ze szklanką wody w ręku.
- Tak chcesz się bawić – powiedział Niall, kiedy był już cały mokry.
Złapał mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię. W tym czasie Liama i Lou zaczęli mnie łaskotać. Niestety trafili w mój czuły punkty. Zaczęłam się histerycznie śmiać.
- Aaaaa – wołałam przez śmiech – puśćcie mnie.
-  Z nami nie tak łatwo – śmiał się Lou.
Po chwili zobaczyłam, że pozostali dwaj chłopcy przestali się ze sobą w zabawie bić i teraz już wszyscy mnie łaskotali.
- Harry, ty też?! – zapytałam śmiejąc się.
- No wybacz, ale nie mogłem przegapić takiej okazji.
Chłopcy jeszcze przez kilka chwil łaskotali mnie po całym ciele.
-  Stop, stop – nie mogłam przestać się śmiać. – Poddaję się!
- Oooo, a co za to dostaniemy? – zapytał chytrze Zayn.
- Nic!
- Nie, to nam się tak nie opłaca – Liam też się śmiał.
- No dobra, to co chcecie? – zapytałam z rezygnacją.
- Chcemy Ciebie.... – powiedział Niall.
- Piękną.... – odpowiedział Zayn.
- Miłą.... – odparł Louis.
- Zabawną...- odezwał się Liam.
- Po prostu Ciebie.... – dodał Harry.
- Już na zawsze – dodali wszyscy razem.
- Da się zrobić – skomentowałam z uśmiechem na twarzy, kiedy już znalazłam się na spowrotem na ziemi. – Ale ja też czegoś oczekuję.
- No, słuchamy.. – Niall objął mnie ramieniem
- Chciałabym, abyście mnie polubili pomimo moich wad, pomimo tego, że nie jestem idealna. Chciałabym, żebyście pokochali mnie tak, jak ja zdążyłam już Was pokochać.
- Nie musisz nas o to prosić. My już Cię kochamy –odparł Zayn.
- To dobrze – podeszłam do niego i mocno go uścisnęłam, a potem dałam buziaka.
- Też chcę – powiedział niezadowolony Niall.
 Jego też przytuliłam i pocałowałam. Tak samo zrobiłam z Lou i Liamem. Kiedy moje usta spoczywały już na policzku loczka. Usłyszałam jak szepcze mi do ucha:
- Ty jesteś idealna.
Uśmiechnęłam się i zapytałam :
- Chce któryś tosta?
- Ja, ja, ja! – zaczęli się przekrzykiwać.
- Dobra, z Wami się nie da normalnie rozmawiać. Zrobię dla wszystkich.  – zabrałam się do przygotowywania chleba.

3 komentarze:

  1. boskie.! następne proszę.! i jeszcze dzisiaj jak jest taka możliwość.!

    OdpowiedzUsuń
  2. zarabisty czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomo ;D pomysłoweee xxx ;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za twoją opinię! ~ Princess