Poczułam
jak ktoś lekko mną potrząsa. Rozejrzałam się nieprzytomnie. Wzrokiem napotkałam stewardessę.
-Już
wylądowaliśmy, witamy w Londynie – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję
– odwzajemniłam uśmiech i zaczęłam rozglądać się, czy czegoś nie zostawiłam na
siedzeniu.
Bagaże
odebrałyśmy bez problemów, chociaż mama cały czas nie mogła się nadziwić, że
same musimy się o to zatroszczyć. Biedactwo, przywykła do obsługiwania jej we
wszystkim. Cóżżżżż, ciężkie jest życie bogatych ludzi.
Rozejrzałam
się po tłumie ludzi stojących przy wyjściu w poszukiwaniu mojego kuzyna. Kiedy
tylko go zobaczyłam, pomachałam mu i szybkim krokiem ruszyłam w jego stronę
ciągnąc za sobą moją opiekunkę. Odstawiłam walizki i z okrzykiem „ Liaaammmmm!”
rzuciłam mu się na szyję. Chyba niepotrzebnie krzyknęłam jego imię, bo już po
chwili podeszło do nas kilka nastoletnich dziewczynek. Prawie wszystkie
otoczyły biednego chłopaka, prosząc o autograf.
- Ty to na pewno Lauren, kuzynka Liama! Mogę mieć z tobą zdjęcie, proszę jesteś moją
idolką- powiedziała jedna z nich do mnie.
- Jasne – obięłam ją ramieniem i obie
uśmiechnęłyśmy się do aparatu. - To bardzo miłe z twojej strony, że mnie lubisz
i nazywasz „idolką”, ale ja chyba na to nie zasługuję .
- Jak to
nie! – odpowiedziała mała z grymasem na twarzy i mocno mnie uściskała –
Podpiszesz jeszcze to i tu dla mojej przyjaciółki.
Podpisałam
i musieliśmy już iść. Na dworze skierowaliśmy nasze kroki do wielkiego,
granatowe samochodu i ruszyliśmy zatłoczonymi ulicami. Podziwiałam krajobraz
Londynu. Ludzie wracający z pracy. Zakochane pary. Grupy turystów. Dzieci.
Businnesmani.
Zaparkowaliśmy
pod domem. Pfff. Dom to o wiele za mało powiedziane. To była willa. I to nie
byle jaka. Duży, zadbany kolorowy ogród. Wielki basen i leżaki na około niego.
Hamak, huśtawka. No poprostu jak w raju. Nasz dom w Polsce też był duży, no ale
jednak nie aż tak i nie mieliśmy własnego basenu.
Szybko
wyładowałam się z samochodu i już chciałam wychodzić po schodach, gdy
zobaczyłam, że mama wysiadła z auta, ale nie ruszyła się nawet o krok.
- No
idziesz? – zawołałam
- Podejdź tu, nie będę się drzeć!!
Z niechęcią spełniłam jej prośbę/rozkaz i zapytałam :
- Co się
dzieje, dlaczego nie idziesz?
- Zaraz po mnie tu podjedzie Stefan.
- Ojciec? A co on tu robi?
- Okazało się, że mamy jakieś zlecenie tu niedaleko.
Jak wiesz tata był przez ten tydzień
w Irlandii, więc umówiliśmy się, że przyleci do
Londynu, wynajmie samochód i razem
pojedziemy do tego miasta.
- To ja wstawię samochód do garażu –odezwał się nagle
Liam i wsiadł do auta
- Nie chcesz nawet poznać tych chłopców? – zwróciłam
się do rodzicielki
- Bardzo się śpieszymy – odpowiedziała
wymijająco – poza tym nie chcemy wam przeszkadzać.
Po prostu nie interesuje was z kim spędzę najbliższe
kilka lat, pomyślałam.
- To dla Ciebie – powiedziała do mnie, podając mi jakąś kopertę. – Otwórz
dopiero w swoje urodziny. A to dla Laima. – powiedziała podając mi drugą
kopertę.
Już chciałam ją poprawić, kiedy usłyszałyśmy klakson samochodu,któsy
podjechał pod bramę. Mama od razu pobiegła , ciągnąc za sobą walizkę i tylko
krzyknęła za sobą :
- Zadzwoń jeśli byś potrzebowała pieniędzy.
I tyle. Odjechali. Tata nawet nie wyjrzał przez okno. Zrobiło mi się
smutno. Wzięłam bagaże i zaczęłam iść w stronę schodów.
- Ja to wezmę – usłyszałam głos Liama
- Dzięki – mruknęłam pod nosem i odwróciłam się w jego stronę.
- Nie wysiadł? – zapytał
Nic nie odpowiedziałam, tylko się do niego przytuliłam. Mimo, że się już
do tego przyzwyczaiłam zachowanie rodziców bardzo mnie bolało.
- Ale wiesz, co? Koniec ze złym humorem i smutkiem. Spędze wakacje z
najsłynniejszym zespołem w Angli, jak nie na świecie. Będę tu z tobą. Będzie
zajeb.... super znaczy – powiedziałam z entuzjazem.
- Czyli coś tam o naszym zespole słyszałaś, jednak – powiedział i
zaczęliśmy wchodzić po schodach.
Kiedy tylko drzwi się za nami zamknęły. Usłyszałam wrzaski dochodzące z
górnego piętra.
- Chłopaki, przyjechali, przyjechali!! – krzyknął któryś
Potem usłyszałam tupot na schodach. Walili tak jakby byli stadem słoni, a
nie czwórką chłopaków.
- Ałaa, Zayn!!
- Będę pierwszy!!
- Nieprawda!!
- Ja siedzę koło niej na kanapie!!
- Ja z drugie strony!!
- To nie fair!!
- W takim razie ja pierwszy się z nią przywitam!
Potem wpadli do przedpokoju, przepychając się i krzycząc.
- Spokojnie, spokojnie. Starycz mnie dla każdego z Was – powiedziałam ze
śmiechem.
- Mam nadzieję – powiedział chłopak stojący na końcu „kolejki” jak się
przedemną ustawiła.
- Cześć jestem Niall- pierwszy wyciągnął do mnie rękę uroczy blondyn.
- Cześć, a ja to Lauren – uśmiechnęłam się, a chłopak uściskał mnie
przyjaźnie.
- Louis, Louis Tomlinson – drugi chłopak wypiął dumnie pierś.
- Lauren, miło mi Cię poznać – odpowiedziałam ze śmiechem.
Chłopak mnie przytuliłmnie. Odzajemniłam uścisk, i chciałam się przywitać
z kolejnym, ale Lou był silniejszy i nie chciał mnie puścić.
- Ej, Lou, dosyć tych przytulańców! – usłyszałam jakiś głos – Też chcę
przywitać się z naszą nową współlokatorką.
Chłopak niechętnie mnie puścił.
- Zayn – przystojny mulat dał mi całusa w policzek.
- Lauren – odwzajemniłam buziaka
Ostatni chłopak miał burzę loków na głowie, i piękne zielone oczy.
- Jestem... znaczy mam na imię.. Harry – powiedział nieśmiało.
- Mam na imię Lauren....yyy.... jak już pewnie słyszałeś.
Cały ten czas patrzyliśmy sobie w oczy i potrząsaliśmy złączonymi w
uścisku dłońmi. Trwałoby to pewnie jeszcze długo, ale nagle któryś z chłopców
popchnął loczka, a ten wcale się tego nie spodziewają upadł na mnie, w wyniku
oboje znaleźliśmy się na ziemi. A dokładnie ja na ziemi , a on na mnie.
- Yyyy.... przepraszam – wyjąkał
- Nieszkodzi, to przecież nie twoja wina.
Odgarnął lekko moje włosy z twarzy. Uśmiechnęłam się. Z ust rzeszty
chłopców wydobyło się przeciągłe „uuuuuuuuuuuuuuuuuuu”. Harry wstał i podał mi
rękę, aby i ja mogła to zrobić.
- Dziękuję – powiedziałam do Harrego. – A z Wami jeszcze się policzę –
powiedziałam zwracając się do śmiejących się na cały głos chłopców.
- Uuuu, Harry, poznałeś ją i od razu się na niej kładziesz – usłyszałam
głos Zayn’a.
- Ha ha ha, bradzo śmieszne. Ciekawe, kto mnie popchnął? - odpowiedział patrząc znacząco na
czarnowłosego.
- Pokaże mi ktoś gdzie mam pokój? – zapytałam przerywając im wymianę zdań
- Jasne, chodź – usłyszałam głos kuzyna – twój pokój jest pomiędzy
pokojem Harry’ego i Louisa.
- Chłopcy, weźmiecie moje walizki? – zrobiłam do nich słodkie oczka.
- Dla Ciebie wszystko – powiedział Lou.
Ja tylko się uśmiechnęłam i przesłałam mu buziaka. Poszłam za Liam’em.
Mój
pokój był bardzo ładny. Ściany były w koloże kremowy. Popatrzyłam na
umeblowanie. Łóżko, wielka szafa, nocny stoliczek, toaletka z ogromnym lustrem,
szafka na buty, wieszak na kapelusze i torebki. Zupełnie jakby użądzała go
jakaś dziewczyna z myślą o mnie. Był tam wszystko czego potrzebowałam. Nie
muszę chyba wspominać, że miałam też własną łazienkę. Był też dosyć duży
balkon, który dzieliłam z pokojem po prawej stronie. Uśmiechnęłam się. Zdałam
sobie sprawę jak bardzo cieszyłam się, że mogę tu być. Chciałam podziękować
Liamowi, ale spostrzegłam, że już go tu nie ma. Na środku pokoju stały
wszystkie moje walizki. Postanowiłam, że najpierw się rozpakuję. Zajęło mi to
trochę czasu, ale kiedy skończyłam postanowiłam wziąć długą, odprężającą kąpiel.
Włożyłam króciutkie spodenki z bluzkę z napisem „Keep calm and love One Direction”
(wiedziałam, że sprawię im tym napisem przyjemność). Już chciałam zejść na
dół,ale przejrzałam się w lustrze i pomyślałam, że nie mogę tak tam do nich
pójść, ponieważ bluzka i spodenki ledwo zasłaniały mi pośladki. Jednak po
dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że komu jak komu, ale im to napewno
nie będzie przeszkadzać...
u.!!! dziewczyno super kolejny rozdział.!!! pisz następne.!!!
OdpowiedzUsuń+nic nie zmieniaj.!!! blog jest super.!!!
+czekam na kolejny.!!! dodaj jak najszybciej.!!! pliss.!!!!
Dzięki :) Zmotywowałaś mnie, zabieram się za pisanie :*
OdpowiedzUsuńCzekam.!!! z niecierpliwością.!!!
UsuńOmomo ;33 Cudowny rozdział ;DDD Pewnie nie ma co im to nie będzie sprawiało problemu ;DDDD ^^
OdpowiedzUsuńHaha ^^ Podoba mi się to jak piszesz ;333
Pozdrawiam @Victoria19289