*Oczami Zayna*
- Oooo,
nasz malutki, biedny Lou – powiedziała i już po chwili tuliła się z Louisem. –
Nie martw się. Ja i chłopcy zawsze będziemy Cię kochać, prawda? – patrzyła na
nas czekając na potwierdzenie wypowiedzianych wcześniej słów. Pokiwaliśmy
głowami.
- Że
chłopcy, to wiem, ale Ty? Kochasz mnie? – patrzył w jej śliczne tęczówki,
jednocześnie obejmując ramionami. Nie powiem, że nie chciałbym być na jego miejscu, bo bym skłamał.
- No
jasne, że tak. A co ty, głuptasie myślałeś? – po pokoju rozszedł się jej
dźwięczny śmiech. – Zresztą Was wszystkich pokochałam, od razu, kiedy się
poznaliśmy. Chodźcie, będzie zbiorowy miś.
Harry i
Niall szybko wstali i dołączyli do przytulających się. Nie zdawałem sobie z
tego sprawy, ale zamiast zrobić dokładnie to samo siedziałem patrząc na Lauren
obściskującą się z moimi kumplami.
Zabrzmiało, jakbym był zazdrosny? To dobrze, bo tak właśnie miało
zabrzmieć. Sam nie wiem właściwie czemu, ale na ich widok to uczucie naprawdę
się we mnie rozpaliło. Zayn, do cholery – mówiłem sobie – ona nie jest twoją
dziewczyną, zresztą znasz ją 2 czy 3
dni!
Naprawdę
próbowałem się ogarnąć, ale chyba nie najlepiej mi to szło, bo dziwne uczucie w
sercu nadal się paliło.
- Hej, Zi
– mmmmhhmm, nie wiem, skąd wytrzasnęła to zdrobnienie, ale je uwielbiam– ty już
nie należysz do zespołu?
- Yyy? –
mój umysł nadal był nastawiony na podziwianie Lauren, więc nie do końca
zrozumiałem.
Nie
odpowiedziała, tylko króciutko się roześmiała, a jej oczy rozbłysły, jakby
właśnie wpadła na jakiś pomysł. Z tym samym uwodzicielskim, uroczym i
jednocześnie zadziornym uśmiechem zaczęła szeptać coś do chłopców co chwile
przelotnie na mnie spoglądając. Wyglądało na to, że oni nie do końca na początku
łapali co im tłumaczy, ale po chwili zrozumieli. Dziewczyna jeszcze przez parę
sekund coś tam im po cichutku objaśniała, potem uniosła w gorę trzy palce.
Potem otworzyła z nich znak „pokoju”, czy też ‘zwycięstwa” – jak kto woli. Po
sekundzie został już tylko jeden palec. Wtedy z prędkością godną światła
poderwała się i rzuciła na mnie, tym samym powodując nasz upadek na puchowy
dywan leżący w pobliżu jej łóżka.
Za chwilę
do tak zwanej „kanapki” dołączyła się reszt zgrai. Czułem się tak, jakby
leżała na mnie co najmniej hipopotam. No, ale nie będę narzekał, bo moją twarz i
szyję delikatnie muskały włosy Lauren. Dziewczyna pochylił się tak, abym dobrze
słyszał to, co chciała mi powiedzieć, pośród krzyków reszty. Tak swoją drogą,
to czy oni nie rozumieją, że jak będą się tak wydzierać to zaraz obudzi się
Liam i będziemy mieli problemy, no ja się pytam?!
- Znowu w
takiej sytuacji....no wiesz jakiej... – delikatnie się uśmiechała, a jej
policzki się zaróżowiły.
- A
przeszkadza Ci to?
Chyba
chciała coś na to odpowiedzieć, ale po chwili milczenia i nasłuchiwania zaczęła
się wiercić, jakby chciała wstać, co muszę powiedzieć nie było przyjemne dla
mojego ciała.
- Szybko
wstawajcie, Liam się obudził – na jej twarzy widać było pomieszane uczucie
zdenerwowania, rozbawienia i zakłopotania, jakby była małym dzieckiem, które
zaraz miało być przyłapane przez rodziców na jakiejś niedozwolonej dla jego
wieku rozrywce.
- Ale..jak
to? Przecież on... znaczy my..no bo przecież – zaczął coś bełkotać jak zawsze
„najlepiej” zorientowany blondyn, ale nie dane mu było skończyć i tak
nie za bardzo treściwej wypowiedzi, bo Lauren zaczęła nas wpychać do łazienki
jednocześnie mówiąc podenerwowanym głosem :
- To nie
ja się darłam jak małpa z buszu. Wchodźcie tu i ani mi się ważcie odzywać!
- A
oddychać możemy? – Lou oczywiście musiał wykorzystać okazję i zażartować.
Jednak
dziewczyna tylko zmroziła go wzrokiem i zamknęła za nami drzwi.
Nie wiem
co dokładnie robiła przez te 30 sekund po zamknięciu drzwi, ale dźwięki
dobiegające z pokoju świadczyły o tym, że najprawdopodobniej wskoczyła od razu
po kołdrę.
Na Li nie
musieliśmy długo czekać. Kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi zastanawiałem
się czy Lauren sprzątnęła kilka butelek, paczek po chipsach i miskę z żelkami,
które walały się po podłodze. Modliłem się, żeby to zrobiła, bo inaczej
ukrywanie się i udawanie na nic.
Po chwili
klamka znów wydała charakterystyczny dźwięk. Odczekaliśmy jeszcze chwile po
czym po cichutku wydostaliśmy się z naszego „więzienia”. Od razu popatrzyłem na
miejsce, w którym wcześniej graliśmy. Niedobrze, bardzo niedobrze. Wszystkie
nasze „śmieci” były w dokładnie tym samym miejscu, co przedtem. Lauren
natomiast leżała na łóżku, z twarzą ukrytą w poduszce, a jej ciałem co chwilę wstrząsał
jakby dreszcz. Pomyślałem, że płacze, dlatego do niej podszedłem i delikatnie
dotknąłem jej ramienia.
- Ej, coś
się stało?
Ona
podniosła głowę i zobaczyłem dokładnie przeciwność tego, czego się
spodziewałem. Na jej twarzy widniał
szeroki uśmiech, policzki i czoło były czerwone, a „dreszcze” okazały się nie
czym innym jak tylko kolejnymi falami śmiechu.
- Było
blisko – nadal nie mogła przestać się śmiać. – No dobra, teraz idziemy spać,
jest już – tu spojrzała na zegarek -
3.27. Dobranoc.
Wykonała
ruch ręką oznajmiający, że mamy sobie iść, ale Niall albo tego nie zauważył,
albo postanowił to zignorować, bo wpakował się jej na łózko i zaczął układać
się po kołdrą.
- Niall,
wywalaj z mojego wyrka!
- Czy ty
sądziłaś, że tak po prostu sobie pójdziemy – na jego twarzy malowało się
politowanie.
- Nie
tylko sądziłam, ale i nadal tak sądzę. No już, idźcie do siebie – znowu machnęła.
- A z Lou
to wczoraj spałaś – powiedziałem oskarżającym tonem.
- Właśnie
– zawtórował mi Harry.
- Matko,
ale wy jesteście uparci – ha, ha punkt dla mnie – zgodzi się. – No dobra, możecie
ze mną spać, ale najpierw idźcie umyć zęby i przy okazji weźcie swoje kołdry i
poduszki, bo ja się swoją nie dzielę. Tylko po cichu!
Jak
prosiła tak zrobiliśmy. Poszło nam to bardzo sprawnie i po 2-3 minutach znowu
byliśmy razem w pokoju.
*Oczami Lauren*
- Matko,
ja nie wiem ja my się tu zmieścimy – jęknęłam, kiedy zaczęliśmy się układać do
spania.
- No chyba
po to masz duże łóżko, żebyśmy mogli razem spać, no nie? – odpowiedział Niall.
- Niall,
duże łóżko nie znaczy „łóżko dla 5 osób”, to znaczy „łóżko dla 2 osób” –
naprawdę czarno widziałam tą noc.
- 2 i 5 to
prawie to samo.
- Prawie
robi dużą różnicę.
- Mi tam
nie robi prawie różnicy – wzruszył ramionami.
-
Uwielbiam Cię, Nialler – serio, te jego teksty, gesty, miny. No po prostu
bezcenne.
- Wiem –
wyszczerzył się. – Ja Ciebie też.
- Awwwww,
jesteś uroczy – uśmiechnęłam się kładąc moją poduszkę na łóżku. - Jakby co to
ja śpię na środku.
Wskoczyłam
na wyrko, a po chwili po moich dwóch stronach ułożyli się Louis i Hazza.
- Posuńcie
się – usłyszałam głos Zayn, który próbował też się położyć. Za nim na łóżko
wpychał się Niall.
- No
moment. Lou, posuń się – lekko pchnęłam chłopaka.
- Nie mam
miejsca – skarżył się.
- To się
przekręć na bok – Zi zaczynał się już lekko denerwować.
Kiedy
wszyscy znajdowaliśmy się już na łóżku, było naprawdę ciasno.
- Ja nie
chcę spać z brzegu – powiedział smutno Irlandczyk.
- To chodź
tutaj, położysz się koło mnie – powiedziałam ciepło.
Chłopak z
trudem wstał i depcząc po wszystkich doszedł do mnie.
~~
Tak więc już jest rozdział 13 (13 to moja ulubiona i szczęśliwa liczba :)).
Wiem, że bardzo długo czekałyście/czekaliście i bardzo Was za to przepraszam.
Na blogu powoli pojawiają się różne zmiany jak np. tło.
Kolejną nowością jest to, że rozdziały będą miały swoje tytuły.
Mam nadzieję, że i rozdział i nowy wygląd bloga Wam się spodobają.
Do następnego rozdziału Lori <3
Ps. Bardzo się cieszę, że przybywa czytelników i z szeroko otwartymi ramionami witam ich na moim blogu. :*
ale fajnie, że Zayn coś do niej czuję.!!!!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego.!!!
No fajnie, fajny rozdział ;) I Zayn coś do niej czuje...
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
Cieszę się, że się podoba. A co do blogów to napewno wpadnę :)
UsuńFajnie że Zayn zaczyna coś do niej..ten ten ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : jednospojrzenieonedirection.blogspot.com
Miło mi, że Ci się podoba. Twojego bloga zacznę czytać, jak tylko znajdę na to chwilę czasu. :)
Usuńświetnie! czekam na nn.
OdpowiedzUsuń+ zapraszam http://ultimo-respiro.blogspot.com/
Dziękuję za komplement i zaproszenie na bloga, poczytam, jak tylko bede miala czas :D.
Usuńświetny blog!
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie :>
http://believe-in-your-dreams5.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podoba. Wpadne napewno. :)
Usuń